wtorek, 30 grudnia 2014

Izolatka


Jeden z największych budynków w Piekle, zlokalizowany na Czerwonych Równinach. Trafiają do niego przedstawicielki płci żeńskiej narodzone w odmętach, o ile nie posiadają one mocy wystarczających do pokonania posyłanych za nimi gońców. Z reguły im silniejsza kobieta, tym silniejszych gońców wysyła się do jej ujarzmienia, by ostatecznie wyrzekła się wolności i przyjęła status niewolnicy, jaki nosi zdecydowana większość pań w Piekle.
W Izolatce kluczowe funkcje pełnią w przewadze mężczyźni, ale nadzór sprawuje, co jest w szczególności ciekawe, kobieta - Lilith, Królowa Piekła.




Urocze miejsce, nieprawdaż? Aż się wierzyć nie chce, jak wysoki poziom osiągnęły metody wychowawcze czarnokrwis- -tych. Chociaż, chcąc być ścisłym, nie można nazwać przeprowadzanego tutaj wieloletniego procesu wychowaniem. Obywatele Piekła, za jakich uznaje się tylko i wyłącznie silnych oraz zdolnych do obrony swojej własności, uważają kobiety za przedmiot służący towarzystwu i zabawianiu ich, w niektórych przypadkach wykorzystywany do rodzenia ich potomstwa. Nie tracą czasu na zbuntowane czy też samodzielnie myślące jednostki, które prędko kończą martwe, ze skręconym karkiem lub też zalane własną krwią, jeśli ich pan słynął z fantazji. Po to właśnie powstała Izolatka - jak sama nazwa wskazuje, jest ona odgrodzona od reszty odmętów; oprawcy poświęcają całą swoją uwagę uwięzionym, przygotowując je do pełnienia roli cudzej własności. Ucieczka nie wchodzi w grę - twierdza jest dość dobrze strzeżona, a kobiety zdają sobie sprawę, iż jakakolwiek próba zakończy się śmiercią w straszliwych męczarniach. No chyba, że po wymknięciu się przygarnie je ktoś, kogo gońcy z jakiegoś powodu będą bali się poprosić o zwrot. Oczywiście, w Piekle takie rzeczy się nie zdarzają.



"...i jeśli trafisz do tego miejsca, zapomnij o litości, zapomnij o łzach. Nie otrzymasz sekundy na wytchnienie, nie otrzymasz żadnego dowodu na to, że nadal żyjesz. Nauczą cię błagać o łaskę, której nie otrzymasz ni razu, a będziesz o tym doskonale wiedzieć, uniżając się na kolanach; nauczą cię dziękować za ból, którego nie będziesz już w stanie znieść. Nie dojrzysz ani jednego godnego ciebie spojrzenia, i nikt nie będzie ci współczuć. Samotna, zlana krwią i potem, zaczniesz myśleć o śmierci. Ale nie, nie dostaniesz jej. Nieważne, jak bardzo postarasz się o śmierć, oni zadadzą ci tylko cierpienie. Przeżyjesz, żeby pewnego razu, niczym suka, z łańcuchem przy szyi, przeprosić za swoje nieposłuszeństwo. Ha, ha, ha. I jeżeli już pojęłaś, jak powinno się służyć, pojęłaś, jak masz sprawiać im przyjemność, podadzą ci nóż. Poderżnij sobie gardło, wytnij sobie żołądek, wbij go sobie w serce. Nie wiem, którą komendę usłyszysz. Ha, nie myśl, że ich oszukasz podczas ostatniej próby. Ta stara, ruda kurwa stoi i obserwuje. Masz wykonać rozkaz bez najmniejszego zastanowienia, masz być pozbawiona wolnej woli. Jeśli zobaczy chociaż cień wątpliwości, oko zdradzające przebłysk niepewności, jakiekolwiek wahanie - dopiero wtedy sobie przypomnisz, że jesteś w Piekle."
~Sheolo o warunkach w Izolatce

Cierniowy Las

"Dulh'Quezerre, Lesie Cierni, cóż Ty skrywasz pośród drzew?
Czy już nie masz łez dla dzieci, których wrzącą pijesz krew?"
~Lunar


Błądzący pośród bezkresu Czerwonych Równin, w amoku szału i wycieńczenia, zbłądzić może w ciemnościach Cierniowego Lasu; jeśli schronienie pragnął tam odnaleźć, krwawą cenę zapłaci za swą wiarę w łaskawość pustkowi. Albowiem Dulh'Quezerre nie jest lasem, a ciałem; rzędem milionów spopielonych dusz, wytrawionych przez wszechobecny Ogień Piekielny. Każde drzewo wyzierające ponad suchą, kłującą glebę odpowiada jednej zmarnowanej istocie, a ciernie porastające jego skorupę symbolem są grzechów wypalonych przez bezwzględny gniew Lucyfera. Powietrze przepełnione jest duszącym tchnieniem zmarłych, syczącym szeptem wyznań ich zbrodni mącone.



"Słyszysz - 
wołanie.
Podążasz - 
za światłem.
Kroczysz - 
w ciemności.
Widzisz -
cierpienie.
Rozumiesz - 
umierasz.
Nieistotne, jak wiele pozostawisz za sobą. Dulh'Quezerre nie jest miejscem, do którego przebycia możesz się przygotować. Posiada tyle nazw, ile myśli nasuwa się na widok tego bezkresu spalonych dusz. Jednakże ja przywykłem zwać go "wampirycznym". Jeśli myślisz, że te drzewa żyją i traktują odwiedzających dziwnymi zdolnościami, to prawdopodobnie masz rację. Istnieje wiele opowieści na temat Dulh'Quezerre, ale żadna z nich nie jest w stanie wyjaśnić, skąd dokładnie bierze się moc Iluzji porażająca umysł, sięgająca aż do głębi, przenikająca całą twoją duszę z każdym następnym krokiem wgłąb cierni. Wiadomo tylko, iż las skrywa nieszczęsne jeziora Acheronu. Dziwne, prawda? Swoją drogą, niewielu do nich dotarło, jeszcze mniej powróciło, by o nich opowiedzieć. Nawet z genem odporności na magię Iluzji bywa ciężko - drzewa emitują potężny wampiryzm, bardzo rzadko spotykany pośród istot, nawet nieumarłych. Śmiertelnik nie przeżyłby w tym lesie dziesięciu sekund, zapewne najdłuższych w jego życiu; nieśmiertelni cierpią katusze, próbując przetrwać atmosferę Zapomnienia, ale nawet po nich przyjdzie Kostucha, jeśli nie zdążą uciec w odpowiednim czasie. Upadniesz, a twoje ciało pokryją szkaradne, ropiejące cuchnącym jadem pęknięcia; a kiedy już stracisz posokę karmiącą wiecznie spragnione drzewa, z blizn wypełzną ciernie, tnące twoje zniszczone zwłoki. Połączysz się w Zapomnieniu, odczuwając szaleńczy głód grzechu po kres czasów."
~Lajla o Dulh'Quezerre




 "Lajla zasadniczo za dużo mówi. Istnieje mnóstwo sposobów na oszukanie Cierniowego Lasu. Najbardziej banalnym są zdolności gromadzące duże ilości energii, czy też - o zgrozo - cudzych dusz. Poza tym, istnieją rasy, których aura jest tak toksyczna, że drzewa nie są w stanie jej przetrawić - jak chociażby upadli. Oczywiście, będą tam cierpieć, ale nie zginą. Kolejnym znanym mi wyjątkiem są wampiry, zarówno z urodzenia jak i nazwy. Zaawansowana magia nekromancji i czar podobny Zapomnieniu oszukują Dulh'Quezerre, który nagle uznaje cię za jedną ze spalonych dusz. Jednym słowem, nie zdziwiłbym się, gdyby w środku lasu mieszkał Dracula. 
A tak na marginesie, Cierniowy Las uległby samozniszczeniu, gdyby ktoś mniej błyskotliwy wciągnął do niego nieskalaną, ziemską duszę. Raz już się to zdarzyło - stąd ten smutny, pozbawiony jakichkolwiek praw fizyki teren określany "pustkowiem". Tak, dawniej pokrywał go Las Śmierci; niestety, do tej pory nikt nie powtórzył wyczynu z wrzucaniem niewinnego do Piekła."
~Lunar o sposobach przeżycia w Dulh'Quezerre

poniedziałek, 17 listopada 2014

Gród Garinagroth'a

..::Gród::..


Zamczysko pierwszego generała stoi pośrodku Czerwonych równin. Wykute zostało w ogromnej, osamotnionej skale, a zdobią je posągi przedstawiające poprzednich wielkich generałów. Gród ten bowiem zamieszkują kolejni pierworodni z linii krwi Eth'Miray. Syn po ojcu tytuł dziedziczył, gdy siłą go przerósł i w miejscy tym władzę zyskiwał. Wielu próbowało gród zdobyć, ale ród pierwszego generała słynie z siły i u władzy nie poddał nigdy. 
Główna budowla, na szczycie, zamieszkiwana jest przez samego generała, jego kochanki, a niegdyś także przez jego pierworodnego syna, Karagh'a. Niżej kwatery mają pozostali synowi, a w budynkach zewnętrznych kolejno gwardia oraz służba. 


..::Wnętrze grodu::..

http://th08.deviantart.net/fs71/PRE/f/2012/021/c/1/c14fbb07fc936cb4ad23d0bdaf5e0079-d4n4zuk.jpg
Wnętrze grodu surowe jest, zimne i mroczne, jak i oblicze samego pana, który weń władzę sprawuje. Ściany kute są nie raz w litej skale, innym razem z kamienia wzniesione zostały. Zimnego i twardego. Dbałość o wygodę czy porządek wydaje się ostatnią rzeczą, jaką Garinagroth ma na uwadze. Nie jest to jednak niczym niezwykłym. Demony bowiem nader często upodobały sobie właśnie wnętrza niejednokrotnie przypominające wnętrza katakumb. Posadzki plami więc i dawno już zakrzepła krew, zmieszana z tym, co też wiatr przyniósł z Czerwonych Równin. Światła jest tu mało, a ogień nie raz zwiastuje śmierć, nie ciepło.
http://th02.deviantart.net/fs44/PRE/f/2009/059/1/5/The_note_by_pbario.jpg
http://th01.deviantart.net/fs71/PRE/f/2013/076/3/f/glimpse_into_utterdark_by_m0ai-d5yelqm.jpg

niedziela, 16 listopada 2014

Gród Keragh'a

..::Gród::..


Oto jest zamczysko, które za dom swój uważa Keragh Amerendus Dragtharet Adrannem Natrathn z rodu Eth'Miray. Pierworodny syn Garinagrotha Ykswergaxa, pierwszego z generałów armii piekielnych. Keragh sam, krew przelewając gród ten zdobył. Stanął naprzeciw Satharisa, lidera piekielnego, rodzonego brata drugiego z generałów i starł się z nim w boju. Walka owa była brutalna i krwawa, a ci co świadkami jej byli w popłochu uciekali, by i ich gniew walczących nie sięgnął. Choć Satharis wiele bojów zwyciężył i włości swych długie bronił stulecia, to poległ ścięty mieczem Karagh'a, który śmiechem gromkim swoje zwycięstwo obwieścił. Od tamtej chwili wszystko co w posiadłości żyło, stało się własnością młodego lidera. Kazał nowy władca gród przebudować i wedle swego upodobania urządzić. 
Gród wzniesiono na skalistym wzgórzu, pod którym rwące płyną wody Acheronu. Niewielu chce stopę tu postawić, co najwidoczniej upodobał sobie nowy władca. 
Sama budowla niedostępna jest i toporna, niczym część piekielnych skał, na których stoi. 



..::Wnętrze grodu::..


Uwielbia Keragh przede wszystkim przepych. Całe wnętrze kipi wręcz złotem. Każda sofa czy krzesło obite jest czerwonym aksamitem. Posadzki z polerownego marmuru zdobią cenne klejnoty i puchate dywany, a ściany skóry drapieżnych zwierząt. Wiele owych ozdób zniesiono tu z świata ludzi, bo coś w nim od zawsze Karagh'a fascynowało. Lubi też młody lider światło, wiele wiec świec płonie na wszechobecnych świecznikach. Z przyczyn niewiadomych młody pan ma jeszcze jedno dziwne upodobanie. Kazał w domu swoim umieścić posągi aniołów z białego marmuru wykute, a w głównej sali, zawiesił ogromny krzyż ze szczerego złota odlany i przyozdobiony onyksami, które w zawiłe wzory się układają.



Gród Lucyfera

..::Gród Lucyfera::..

Lucyfer Królem jest Piekieł. Jago gród góruje ponad ziemiami Czerwonych Równin. Otoczony jest lasem z cierni czarnych, co krew i życie ze śmiałka wyciągną jeśli wbrew woli Władcy najwyższego do jego domu zapragnie się zbliżyć.
Gród Lucyfera najwyższą i największą jest budowlą w piekielnych czeluściach. Komnat są w nim ponoć miliony, a przejście każdego z korytarzy wieki by zajęło śmiertelnej istocie.
Sercem budowli jest wieża pałacowa, do której pięć mostów prowadzi, co nad nasadą budowli górują i z niej wyrastają. Mosty owe straż chroni, a co nań wejdzie nieproszone zginąć musi. 
Najniżej, u stóp samej budowli, znajdują się kwatery  niewolników, wyżej służby, dalej, aż do samej wieży pałacowej, kwatery swoje mają dowódcy batalionów i gwardziści. Każdy ma tu swe prywatne komnaty, wielkość ich i ilość pomieszczeń do użytku im przeznaczona zależna jest od statusu mieszkańca.
Sama wieża domostwem jest Lucyfera, Lilith i ich licznego potomstwa. Znajduje się w niej sala tronowa, która pierwszym jest co ujrzysz. Dalej kwatery mieszkalne, liczne biblioteki, gabinety, łaźnie i salony. Wszystko czego potrzebować może Władca i ci, w których krew jego płynie.
Gród jednak nie tylko tym jest co nad ziemią widać. Pod budowlą bowiem ogromne się ciągną podziemia, ciemne, przepastne ciągnące się nie tylko na kilometry całe wokół wieży, ale i wgłąb, tak, że gdyby z ziemi budowlę wyciągnąć byłaby wyższa dwukrotnie.


..::Sala tronowa::..

Wejdź wędrowcze do grodu Króla Piekieł, a ujrzysz ogromną salę w której Lucyfer na tronie swym zasiada. To tu Lucyfer wydaje swe rozkazy, tu zbierają się Władcy, generałowie, dowódcy i gwardziści, by słów swego pana słuchać. Tu także Lucyfer egzekucji dokonuje na tych, którzy zdrady się przeciw niemu dopuścili, krew zdrajców z Ogniem Piekielnym mieszając, by spłonąć mogła i wody Acheronu zasilić. Tron i podwyższenie całe, na którym stoi zrobione jest z koście, skruszonych i nibym mozaika, znów w całość złożonych. Nikt prócz Króla zasiąść na nim nie może, gdyż sam Szatan z mroku czary utkał. Czary te duszę śmiałka, zdrajcy w szpony Władcy Ciemności włożą, by mógł się Szatan bawić zbrodniarzem i po wieki cierpienie mu sprawiać. To przecież sam Szatan królem Lucyfera mianował i z kości upadłych z nim aniołów tron stworzył, pierwsze z insygniów władzy królewskiej.


..::Prywatne komnaty Lucyfera::..

Jest pośród Piekła miejsce, gdzie wieczne światło króluje. Gdzie blask słońcu bliski wszystko oświetla i ciepłem swym grzeje. Na szczycie wieży pałacowej grodu Lucyfera znajdują się jego prywatne komnaty. Do miejsca tego jeno on ma wstęp. Nawet Lilith nie jest w stanie przestąpić progu tego sanktuarium, które upadły Serafin swym własnym światłem napełnił. Blask i przepych przypominają tam Lucyferowi o tym co stracił, o tym czego oczy jego już nie ujrzą. Na podobieństwo sal pałacu Serafinów, co w niebiosach wzniesiony został miejsce to urządzono. Tylko tu Król Piekieł zrzucić może każdą ze swych masek, tylko tu wypocząć i oczy swe zamknąć, we śnie się pogrążyć. Nie zostaje tu jednak nigdy długo. Za wiele wspomnień ból sprawiających niesie ze sobą panujący tu spokój. Zbyt puste są owe komnaty. A blask, co wszystko spalić jest gotów, duszy umęczonej ogrzać nie potrafi.

niedziela, 26 października 2014

Niebiosa


..::Niebiosa::..

Oto są Niebiosa. Szczyt świata. Ponad Ziemią, Niebem i Kosmosem górujące. To tu z Chaosu światło się wyłoniło, tu ręką Pana ujęte początek życiu dało. Wszelkie światło tu ma swój początek, tu słońca się rodzą, nawet blask Ogni Piekielnych tu swe istnienie zaczynał, choć oddalony jest od światła macierzy, tak jak oddala się od Pana wszystko co upadło i w mroku zatonęło. Światło to kolebką jest wszelkiego życia. Pierwsza dusza zeń powstała, pierwsza ciepła iskra co w sercu ludzkim zapłonęła. Z łona tego właśnie światła wyszli pierwej Serafini, a spośród nich Lucyfer był pierwszym. Narodzonym tuż po Słońcu i pierwszą z gwiazd co za Słońcem miała podążać, wschód i zachód jego obwieszczać. Za nim byli kolejni Gabriel, Azrael, Rafael, Sealtiel, Barachiel, Symiel, Amitiel.
Niebiosa sam Stworzyciel sobie upodobał, ze światła czystego dom swój ulepił. Tu także pałac Serafinów miejsce ma swoje. Bowiem jeno Bóg i Serafini pośród Światła Niebios przebywać mogą. Tylko oni mogą weń spojrzeć, dłonie ku niemy wyciągnąć i w pierwszym z ogni nie spłonąć.


..::Pałac Serafinów::..

W pałacu  pośród Niebios każdy z ośmiu Serafinów miejsce swe ma. Komnaty swoje i pamiątki swych narodzin. Każdy inną, każdy niezwykłą, ze światła powstałą. Pałac ów powstał z mgieł i światła, by schronieniem się stać dla najpotężniejszych spośród rasy anielskiej. Najwyższą z wież Lucyfer zamieszkiwał, jako najstarszy, światłu najbliższy. Komnaty jego teraz puste stoją, drzwi otwarte, księgi na podłodze rozrzucone, tak jak zostały, gdy Lucyfera pojmano i przed oblicze Boga zaprowadzono.Nikt wstępu tam nie ma po dziś dzień choć wiele minęło stuleci od chwili jego upadku.


..::Łza Światła::..

Wiele się mówi o potędze jedynej Łzy Światła, tej, którą Niebiosa uroniły podczas Lucyfera narodzin. Czyżby wiedziało Światło wszelakie, że ku ciemności rzucony Lucyfer zostanie? Że ogniem zdrady płonąć będzie? Tak wiele jest domysłów i legend jak i istot wiedzących o jej istnieniu. Jeno Serafini z racja swego statusu i możności wejścia do pałacu spojrzeć mogą na owy klejnot. Jednak Łza zdaje się żywa i dopuścić nikogo do siebie nie chce. Razi światłem tak jasnym, że kaleczyć może ono oczy i umysły, nawet istot z czystego światła powstałych. Bóg zna przeznaczenie i moc Łzy Światła. On jednak milczy, gdyż mówi tylko to, co usłyszane być winno. Wie być może także Lucyfer, którego to narodzin Łza jest świadectwem. On jeden ująć mógł klejnot w dłonie. On jeden zraniony zostać nie mógł jej blaskiem i tylko jemu Łza Światła pieśni swe śpiewała. Nikomu jednak nie zdradził upadły, czymże takim sama Łza jest i czym się z nim podzieliła. Ponoć jednak tęskni Serafin do jej pieśni i blasku. Nigdy jednak już ich nie doświadczy.

"Stoję tu, zerkając na Nią. Z daleka, jak zawsze. Poprzez dwoje otwartych drzwi, których nikt już nigdy nie zamknie. Tylko bowiem dwie istoty byłyby do tego zdolne. Pan nasz jest ponad tym, ponad ciekawością, która pulsuje we mnie. Wie przecież wszystko. Zrozumieniem jest i oświeceniem, wiedzą wszelką. On zaś, ten, który zamieszkiwał to miejsce nie ma tu już wstępu. Nigdy już nie postawi stopy w tych komnatach, nigdy łopot jego skrzydeł nie dołączy do dźwięku naszych. Wygnanie dla niego, potępienie i zapomnienie, taka jest kara.
Znów postępuję krok w przód i znów razi mnie światło. Mnie, istotę, która ze światła powstała. Trzeciego, który powstał.
Ostre światło wwierca się w moje oczy, by iść dalej, niczym igły wbijać się w mój umysł. Torturuje, męczy, sprawia ból, który jest już w pełni fizyczny.
Cofam się, nie mogąc wytrzymać tego bólu. Chłodu i ognia, wymieszanego i krążącego w moich żyłach, światła pustoszącego mojego ducha. Wszystko ustaje. Ból, cierpienie, zostaje ciekawość. Paląca.
Znów się w Nią wpatruję. "Zaśpiewaj mi" - proszę, tak jak on to robił, ale nie otrzymuję odpowiedzi.
Wciąż zastanawiam się nad tym, czym Ona jest. Nazywają ją Łzą Światła. Ale przecież Światło łez nie roni. Wciąż myślę o leżącym na piedestale klejnocie jako o Niej. Żywej, myślącej istocie... A przecież wydaj się, że świetlista powierzchnia jest twarda i zimna. Być może krawędzie są ostre tak, jak i samo światło, które zeń pulsuje. Ile bym dał, żeby Jej dotknąć, poznać Jej tajemnicę, usłyszeć ten śpiew, w który wsłuchiwał się zdrajca.
Mam wrażenie, że Ona czeka... To drżenie wokół, jakby zniecierpliwione, niepewne.
Cofam się niechętnie, odprowadzany jasnym snopem światła, który zdaje się mnie przepędzać.
"I tak się nie doczekasz" - mówię. Zupełnie jakbym mówił do prawdziwej osoby. Osoby, która czeka na tego, który już nigdy tu nie dotrze."
~Z ust Gabriela, spisane piórem Cheruba Tarasiela

piątek, 24 października 2014

Sale Pamięci

Każdy z Cherubów wie, gdzie jego jest miejsce. Każdy z nich wiedzy pragnie, tej, którą dalej przekazać może poprzez słowa w księgach spisane. Dlatego zaszywają się Cherubi pośród Sal Pamięci, gdzie spisywać mogą słowa Pana, żywoty Dusz Czystych i dzieje ludu anielskiego. Każdy oddech, każdy gest zapisany jest starannie, a każda istota ma księgę własną. W księdze tej opisane jest wszystko. Od chwili stworzenia, po chwilę obecną. Jeno Serafini historię swą zaczęli jeszcze przed pojawianiem się pierwszych Cherubów i stworzenie ich udziałem był jeno Boga i ich samych.
Pisza Cherubi również o upadkach tych, co Panu się sprzeciwili. Zapisują w księgach, które w specjalnej komnacie ułożone, słowa potępienia. Na nic innego przeto nie zasługuje ten, kto Bogu się sprzeciwia. A cóż później się z upadłymi dzieje? Te dzieje niepełne są. Do Piekieł wzrok Cherubów nie sięga.
Sale Pamięci w jednej wieży się mieszczą, im bliżej szczytu tym cenniejsza wiedza w księgach zapisana. W komnacie na wieży szczycie miejsce jest dla Serafinów, Świata stworzenia i samego Boga.